Mężczyzna z zakolami - Łukasz Majewski "Mężczyzna z zakolami" to tytuł debiutanckiej płyty Łukasza Majewskiego. W skład programu wchodzi szesnaście autorskiech piosenek. |
|
Chwila Nieuwagi - "Miszung" (2013)
Tytuł nowej, drugiej już płyty zespołu Chwila Nieuwagi nie pozwala nam zapomnieć o regionie, z którego pochodzą jego członkowie, a jest nim oczywiście Górny Śląsk (konkretnie Rybnik i jego okolice). Miszung w śląskiej gwarze oznacza „nieporządek, chaos, bałagan, kocioł” – jak zrelacjonowała mi połowa trzonu zespołu, wokalistka i autorka Martyna Czech.
Pierwsza płyta zespołu Niepoprawna muzyka ukazała się w 2011 roku i została entuzjastycznie przyjęta, co zaowocowało pojawieniem się utworów z niej pochodzących na kilku różnych składankach („Ballady i niuanse”, „W stronę krainy łagodności vol. 2”, „Folk się gro!”). Sporą karierę zrobił singiel „A kiedy mi przyjdzie” – tęskna ballada do wiersza Marii Konopnickiej, czy żywiołowy i rytmiczny „Od ostatniej niedzieli” do wiersza Jana Kasprowicza. Śląski akcent reprezentowała gwarowa pieśń na gitarę i głos „Pedziała mi matka”. Nie tylko Konopnicka, Kasprowicz, ale też Wawiłow, Leśmian czy Tuwim dobitnie świadczyły, że mamy do czynienia z płytą literacką. Płytą, w której aura „krainy łagodności” w bardzo naturalny i udany sposób przenikała się z akustycznym jazzem i folkowymi ozdobnikami. A wszystko to w przemyślanych proporcjach i z szacunkiem do słowa, widocznym nie tylko w doborze tekstów, ale także w ich zniuansowanych interpretacjach.
Być może po pierwszym przesłuchaniu nowego albumu trudno odnaleźć kandydatów na „przeboje”, ale to uczucie raczej pozorne – kandydaci są, i do tego szeroko reprezentowani. Po kilkukrotnym przesłuchaniu nasunęła mi się refleksja, czy zespół aby na pewno jest świadomy, jak duży krok naprzód wykonał. Miszung jest po prostu dojrzalszy – i brzmieniowo (za co odpowiadał – ku mojej radości – Robert Szydło), i kompozytorsko. Tekstowo również trzyma bardzo wysoki poziom. Wprawne ucho odnajdzie tu dużo momentów urokliwych i po prostu pięknych, a liryczność (raczej refleksyjna, nigdy płaczliwa) zrównoważą akcenty żywiołowości, humoru, czy nawet sarkazmu.
„Cicho na Zakrzówku” to kolejny kandydat na singiel (urokliwe studium o ciszy Adama Ziemianina), flagowy przykład Chwilowego stylu, gdzie akustyczny puls gitary wzbogacony został delikatnymi figurami fortepianu. Interpretacja wokalna Martyny Czech udowadnia, że spokojnie mogłaby się ona znaleźć w gronie najlepszych polskich wokalistek – oczywiście tych śpiewających. To, jak naturalnie słowa lgną do niej, gdy modeluje je rejestrem, barwą i dykcją, z dużą dozą samoświadomości i tego nieuchwytnego „czegoś” – zasługuje na najwyższy podziw i szacunek. Po prostu bardzo udana piosenka, pełna akustycznego czaru. Trochę więc szkoda, że instrumentalny bridge jest nagrany niezbyt precyzyjnie, a do tego brzmi kwadratowo. |